W życiu każdego blogera nadchodzi moment, w którym wypada opublikować jakiś ranking, listę czy podsumowanie. I choć na ogół staram się nie zamieszczać tego rodzaju wpisów (bo ilekroć je widzę, odnoszę wrażenie, że autor trochę nie miał pomysły na post i musiał sięgnąć po stary, ale lubiany schemat) – tym razem czuję się usprawiedliwiona. Wszak okres świąteczno-noworoczny wydaje się idealny do tworzenia różnych zestawień. Czy to z postanowieniami na nadchodzące miesiące, czy z największymi odkryciami ostatniego czasu, czy też właśnie ulubionych filmów świątecznych. Które właściwie mają niezbyt wspólnego z Bożym Narodzeniem.
Muszę się Wam do czegoś przyznać – naprawdę nienawidzę filmów z serii Kevin sam w domu, a Listy do M. wywołują u mnie swego rodzaju reakcję alergiczną. O ile na ogół nie uważam się za widza szczególnie wymagającego i radość może mi sprawiać nawet oglądanie Power Rangers, o tyle w przypadku filmów typowo bożonarodzeniowych dosyć wysokie oczekiwania, a ładne dekoracje, wysoka choinka i bohaterowie w sweterkach w renifery nie są w stanie zrekompensować mi faktu, że scenariusz opiera się na wyświechtanych schematach, a fabuła jest prościutka i przewidywalna. Oczywiście, większość osób w okresie świątecznym pragnie się zrelaksować i zapomnieć na chwilę o wszystkich problemach tego świata i raczej mało kto po odejściu od stołu wigilijnego włącza sobie brutalny thriller psychologiczny, toteż nie wymagam, by w produkcji opowiadającej o świętym Mikołaju pojawiał się wątek handlu ludźmi czy gotowania kryształów. Życzyłabym sobie jednak, tak jak w przypadku każdego innego filmu, żeby historia przedstawiana na ekranie trzymała w napięciu i zaskoczyła mnie chociaż w minimalnym stopniu. Filmy opowiadające o grupce pomysłowych dzieciaków, które muszą uratować święta z reguły mi tego nie dostarczają. Podobnie komedie romantyczne kończące się sceną pocałunku głównych bohaterów pod choinką w centrum handlowym.
Większość filmów, które kojarzą mi się z zimowymi wieczorami, w ogóle nie ma związku ze Świętami Bożego Narodzenia. A mimo to oglądanie ich właśnie w tym momencie roku wydaje mi się w jakiś sposób uzasadnione. Nie przedłużając już – oto moja subiektywna listów filmów idealnych do obejrzenia w okolicach końca grudnia:
2012
Jakaż to piękna katastrofa! Historia o kataklizmach nawiedzających naszą planetę to świetny wybór na seans pod koniec roku, jeśli człowiek chce pocieszyć się, że zawsze przecież może być jeszcze gorzej. Gwoli wspomnienia dodam tylko, że 2012 po raz pierwszy obejrzałam w sylwestra 31 stycznia 2011 roku. Tak, żeby się pozytywnie nastroić na nowy rok.
Nienawistna ósemka
Kiedy człowiek czuje się już przesłodzony, zarówno z powodu ilości zjedzonego ciasta, jak i pozytywnych, cukierkowych treści płynących ze wszystkich środków masowego przekazu – zawsze można obejrzeć jakiś film Tarantino. Wprawdzie we wszystkich jego filmach jest sporo przemocy i wulgaryzmów, jednak to wszystko podane jest w lekko humorystyczny, niemalże baśniowy sposób, więc któraś z produkcji reżysera wydaje się sensownym wyborem, aby powoli zacząć przechodzić ze świątecznej, radosnej atmosfery z powrotem do szarej codzienności. No i jeszcze akcja rozgrywa się na zaśnieżonej, dalekiej Północy. Słowem – film idealny na grudniowe wieczory.
Pojutrze
Nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego w moim domu pod koniec grudnia zawsze oglądało się tyle filmów katastroficznych (być może chodziło właśnie o to pozytywne nastawienie się nadchodzący rok), jednak niewątpliwie do tych produkcji typowo świątecznych zaliczyłabym także Pojutrze. I wcale nie jest to wybór przypadkowy – bo czyż oglądanie na Gwiazdkę filmu o tym, jak zaczęła zamarzać Ziemia, nie stanowi próby stworzenia sobie własnych, prywatnych białych świąt w kraju, w którym śniegu na Wigilię raczej nie uświadczysz?
Hahaha „Nienawistna ósemka”. Bawi mnie to dlatego, że tam są momentami takie obrzydliwe sceny, że jak ktoś się naje karpia czy kapusty, to może zwymiotować. 😀
PolubieniePolubienie
Jak apokaliptycznie. Ale nie dziwię się, że nie kręcą Cię typowo świąteczne produkcje.
Mnie ze Świętami kojarz się głównie szklana pułapka.
PolubieniePolubienie
Witaj!
Dziękuję Ci za wpisy.
Wkrótce Google+ przestanie istnieć. Jeśli chcesz mieć ze mną jeszcze kontakt, byłoby mi bardzo miło.
Podeślij mi link do siebie, a ja zapraszam Cię do zapisu na newsletter, za pośrednictwem, którego bym się z Tobą komunikował.
https://patryktarachon.pl/NEWSLETTER/
PolubieniePolubienie