Ukazywanie możliwych wizji przyszłości nie jest zjawiskiem nowym, twórcy filmowi i literaccy zawsze lubili bawić się w intelektualne zgadywanki i z chęcią przedstawiali swym odbiorcom, mniej lub bardziej trafione, koncepcje tego, jak świat będzie funkcjonował za X lat. Weźmy chociażby 20 000 mil podmorskiej żeglugi Verne’a – niby jakaś część wizji pisarza się ziściła, bo w końcu łodzie podwodne istnieją, jednak pytanie jak wiele można wymienić różnic między prawdziwymi maszynami a ich książkowymi prototypami. Albo przypomnijmy sobie Podróż na Księżyc – obecnie nie jest problemem dostanie się na powierzchnię naszego satelity, ale Méliès nie przewidział, jakich pojazdów będziemy używać, by polecieć w kosmos. Jeśli astronauci mieliby latać takimi rakietami, jak te z filmu z 1902 roku, to krzyżyk na drogę.
To nie Verne, ani nie Melies zainspirowali mnie jednak do stworzenia dzisiejszego wpisu. Ostatnio nadrobiłam sobie serial (a jakże!) Netflixa pt. Black Mirror (Czarne lustro), w którym w każdym odcinku ukazana jest wizja bliższej bądź dalszej przyszłości i tego, jak negatywny wpływ wywiera technologia na życie pojedynczego człowieka i całej ludzkości. Każdy odcinek to inna historia rozgrywająca się w innym czasie i w innej przestrzeni, można więc potraktować całą serię jako zbiór osobnych krótkich filmów i wcale nie trzeba oglądać jej w kolejności chronologicznej, jednak radziłabym Wam zacząć po bożemu – od pierwszego odcinka pierwszego sezonu. Dlaczego? Niech za odpowiedź wystarczy wam informacja treści pierwszego odcinka, w którym to terroryści porywają brytyjską księżniczkę, a swe żądania zamieszczają za pośrednictwem serwisu youtube. Obiecują uwolnić zakładniczkę pod jednym warunkiem – brytyjski premier ma na antenie państwowej telewizji odbyć stosunek płciowy ze świnią. Jeśli ten opis was nie zaintrygował, to nie jestem pewna, czy powinniście oglądać Black Mirror.
Chociaż cały serial oceniam jako dobry i ciekawie napisany, to jednak jestem pewna, że przyszłość nie będzie wyglądała tak, jak to przedstawili scenarzyści. Właśnie dlatego, że ktoś już sfilmował wydarzenia przedstawione w filmie. Za pomocą wytworów popkultury ludzie wyrażają swoje lęki, skoro więc w jednym z odcinków Black Mirror ukazano destrukcyjne działanie implantów przechowujących wspomnienia, to większość osób z pewnością nigdy nie zdecyduje się na wszczepienie sobie takiej komputerowej pamięci, bo przecież będzie wiadomo, czym grozi jej stosowanie. Rozumiecie?
W popkulturze nie brak przykładów negatywnego wpływu technologii na życie człowieka. Wątpię, byśmy kiedykolwiek zdecydowali się na posiadanie w prywatnych domach humanoidalnych androidów, tyle razy nas przed nimi przestrzegano, czy to w Łowcy androidów, czy w dziesiątkach innych produkcji. Na klonowanie raczej tez nie będzie zgody, każdy, kto widział Wyspę z Ewanem McGregorem nie ma wątpliwości, że klonowanie ludzi jest nieetyczne. Będziemy uciekać przed schematami znanymi z filmów i seriali. Nie twierdzę, że rzeczywistość będzie kolorowa. Może być gorsza od najbardziej przeraźliwych wizji reżyserów. Ale na pewno nie będzie kopią rzeczywistości przedstawionej kiedyś, w takiej czy innej formie, na ekranie.
Zaraz ktoś mi napisze w komentarzu, że przecież wizja Orwella z 1984, czy Huxleya z Nowego wspaniałego świata w dużej mierze się ziściła. Przyznam, że zanim zaczęłam pisać ten tekst, długo się zastanawiałam nad tymi dwoma powieściami. Bo z jednej strony – pełna zgoda, Orwell świetnie opisuje mechanizmy funkcjonowania państwa totalitarnego niepokojąco podobne do sposobu sprawowania władzy w Związku Radzieckim, a Huxley wspomina o dzieciach z probówki, więc można powiedzieć, że przewidywania obydwu pisarzy w jakimś stopniu się sprawdziły. Ale tylko w jakimś stopniu – i właśnie o to chodzi. Nigdy nie będziemy w stanie w stu procentach powiedzieć, jak wygląda przyszłość.
Przy tych wszystkich negatywnych przykładach jakoś brak miejsca na opisanie pozytywnego wpływu technologii na nasze życie. Zastanawiałam się nad tym dosyć długo i muszę przyznać, że nic mi nie przychodzi do głowy. Zwykle mamy do czynienia ze schematem: główny bohater wymyśla jakiś przełomowy wynalazek, który po pewnym czasie wymyka się mu spod kontroli, siejąc zniszczenia (znamy to od czasów Frankensteina). Równie często widzimy na ekranie ludzi atakowanych przez roboty czy uzależnionych od nowoczesnej technologii, która albo sama zawładnęła ich życiem, albo została wykorzystana do niecnych celów przez innych ludzi. Ona, Transcendencja, Łowca androidów, Mechaniczna pomarańcza, nawet Wall-e… Mam wymieniać dalej? We wszystkich tych filmach przyszłość jawi się nam w wyjątkowo czarnych barwach. A gdzie jakiś obraz dla przeciwwagi?
Nie neguję tego, że korzystanie ze zdobyczy techniki niesie ze sobą pewne zagrożenia, ale jednocześnie myślę, że świat nigdy nie będzie wyglądał tak jak w tych wszystkich futurystycznych filmach mających negatywne przesłanie. Produkcje tego typu to dla ludzkości rodzaj przestrogi, a ja głęboko wierzę w to, że jesteśmy na tyle inteligentni, żeby wziąć sobie wszystkie te ostrzeżenia do serca i nie doprowadzić do takich sytuacji jak pokazano nam na przykład w Black Mirror.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis – udostępnij go, skomentuj, polub stronę Rude Okulary na facebooku. Nic tak nie motywuje do dalszej pracy jak reakcja odbiorców 🙂
Tez nie lubie takich wizji – ze świat zginie w morzu technologii i zawładną nim roboty…
PolubieniePolubienie
Technologia może rzeczywiście będzie kiedyś odgrywała jeszcze większe znaczenie niż obecnie, ale również podchodzę sceptycznie do wszystkich serialowych i filmowych wizji. Obstawiam, że jak już to sami zniszczymy się jakąś wojną. Drugą realną opcją, jak przystało na studentkę geologii jest wielki kataklizm typu wybuch superwulkanu itp. lub np. kolizja z obiektem pozaziemskim, aczkolwiek jakieś formy życia mogą przetrwać nawet i to.
PolubieniePolubienie
Masz rację, ja też raczej skłaniam się ku wizji zagłady Ziemi z przyczyn naturalnych,chociaż raczej nie przewiduję, że np. zaleje nas woda z topniejących lodowców. Nie zastanawiałam się wcześniej nad możliwością zderzenia się Ziemi z jakimś innym obiektem, ale właściwie… czemu nie? Dinozaury wyginęły, to my też możemy.
PolubieniePolubienie