Morderstwa, krew, zwłoki, emocjonujące rozprawy sądowe – dla wielu widzów serial bez tych elementów nie jest wart uwagi. Dobry serial kryminalny powinien mieć atmosferą tajemnicy winna bić z każdej sceny. Im bardziej skomplikowana zagadka popełnienia zbrodni – tym lepiej. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam kilka najciekawszych seriali kryminalnych ostatnich lat, w których, w odróżnieniu od takich pozycji jak np. CIA Kryminalne Zagadki … (wpisz dowolne duże miasto) czy Kości, twórcy nie bazują na pokazywaniu nowoczesnych technologii wykorzystywanych w śledztwie, a raczej starają się do XX czy XXI wieku przenieść klimat rodem z powieści Conana Doyle’a czy Agathy Christie.
Broadchurch
W tytułowym Broadchurch, niewielkim miasteczku, na plaży pod klifem zostaje znalezione ciało małego chłopca, Danny’ego Latimera. Morderstwo zmienia relacje nie tylko w rodzinie Latimerów, ale także w całej społeczności, której życie dotychczas płynęło leniwie i spokojnie. Zagadkę śmierci Danny’ego stara się rozwikłać para detektywów, miejscowa pani sierżant, Ella Miller (w tej roli rewelacyjna Olivia Coleman), oraz przeniesiony z innego miasta Alec Hardy (równie genialna kreacja Davida Tennanta). Jak na prawdziwy serial kryminalny przystało, jest tu pokazany i cały proces dochodzenia, i śledztwo dziennikarskie, jednak widz nie ma najmniejszych wątpliwości, że wszystkie działania są prowadzone nieco nieudolnie – wszak sprawę rozwiązać ma policja z prowincji, na której dotychczas najpoważniejszymi przestępstwami były kradzieże czy nieprawidłowe parkowanie samochodu, zaś młody dziennikarz, wierzący, że uda mu się pomóc w ujęciu mordercy, nie pracuje dla Guardiana, a dla lokalnej gazety. Te elemeety stanowią jednak o sile Broadchurch. Twórcy nie chcą pokazywać śledczych jako geniuszy, którzy od razu wpadają na genialne pomysły. Serial skupia się na pokazywaniu ludzkich słabości, codziennych problemów i relacji między bohaterami, i może właśnie dlatego, że ta historia wydaje się taka prawdziwa, tak dobrze ogląda się poszczególne odcinki.
Ojciec Mateusz
…żartowałam.
Fargo
Do Martina Freemana przylgnął pewien określony typ ról, od którego aktorowi bardzo trudno będzie się uwolnić – zazwyczaj widzimy go na ekranie wcielającego się w bohaterów nieco nieporadnych, niezdarnych, ale zawsze bardzo sympatycznych. Tak jest i w przypadku serialu Fargo, w którym Freeman występuje jako Lester Nygaard, sprzedawca ubezpieczeń, sprawiający wrażenie życiowego nieudacznika. Jest rok 2006, w małym miasteczku w stanie Minnesota zostaje znalezione ciało nagiego mężczyzny. Szybko dochodzi do kolejnej zbrodni – z jakiegoś powodu ginie człowiek, który w dzieciństwie prześladował Lestera…
Fargo warto obejrzeć z trzech powodów. Pierwszym z nich jest sama historia, która meandruje w zaskakujący sposób, scenarzyści wyraźnie czerpali przyjemność z wodzenia widzów za nos. Drugim powodem jest genialny casting – jeśli nie przekonuje Was postać Freemana grającego główną rolę, obejrzyjcie chociaż pierwszy odcinek, by przekonać się, jak świetnie Bob Thorthon potrafi się odegrać ekscentrycznego złoczyńcę o przenikliwym spojrzeniu. Warto również zwrócić uwagę na wspaniałe zdjęcia – serial kręcono w Minnesocie, na ekranie nie zabraknie więc pięknych ujęć z północy Stanów Zjednoczonych, ośnieżone lasy, szare niebo, chłodne barwy jezior – to wszystko tworzy niepokojący klimat.
Belfer
Jeden z lepszych, jeżeli nie najlepszych, polskich seriali kryminalnych ostatnich lat. Tak jak w przypadku poprzednich propozycji, tak i tutaj, akcja rozgrywa się w małym miasteczku. Społeczność Dobrowic jest wstrząśnięta śmiercią młodej dziewczyny, funkcjonowanie lokalnej społeczności zostaje zakłócone. Popełnienie zbrodni zbiegło się w czasie z pojawieniem się w mieścinie tytułowego belfra, granego przez Macieja Stuhra. Nauczyciel skrywa pewną tajemnicę z przeszłości, o której chciałby zapomnieć, jednak przeprowadzka do Dobrowic nie przynosi mu spokoju, a wręcz przeciwnie…
Wstęp do tej historii wydaje się bardzo klasyczny, niemalże schematyczny – małe miasto, śmierć, tajemniczy przybysz z wielkiego miasta… Ale to tylko pozory. Jednym z elementów wyróżniającym Belfra na tle innych produkcji niewątpliwie jest fakt, że porusza on ważne tematy społeczne i obyczajowe. Niby widzieliśmy to już w wielu amerykańskich serialach, których twórcy chcieli zawrzeć w przedstawianej na ekranie historii jakieś ważne przesłanie – pojawiają się takie problemy jak rasizm, dostęp do broni, eutanazja. Wszystko to jednak są kwestie ważne głównie z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych, w Polsce natomiast społeczeństwo musi borykać się z nieco innymi problemami. I właśnie te kwestie, które w naszym kraju stanowią niekiedy temat tabu, są przedstawiane w Belfrze, niekiedy w sposób kontrowersyjny, ale z pewnością dający do myślenia. I właśnie dlatego warto obejrzeć ten serial – nie jest on kopią znanych na Zachodzie formatów, a bardzo dobrze odzwierciedla nasze, polskie realia.
Dochodzenie
Dochodzenie, w oryginale The killing, inspirowane pewnym duńskim serialem, było jedną z pierwszych produkcji w amerykańskiej telewizji, która wprowadziła nową stylistykę kręcenia filmów kryminalnych. Wcześniej, np, we wspomnianych już CIA Kryminalnych Zagadkach Miami, liczyła się przede wszystkim wartka akcja, mocno zarysowane punkty kulminacyjne i najnowsze zdobycze technologii, z których nieustannie korzystali śledczy. W Dochodzeniu zdecydowano się na zupełnie inny sposób prowadzenia narracji, tempo opowiadania historii nie jest tak szalone i przez to widz cały czas pozostaje w stanie pewnego napięcia. Niepokojący klimat serialu, którego akcja rozgrywa się w deszczowym Seattle, z pewnością przypadnie do gustu wszystkim estetom przywiązującym dużą wagę do tego, jak prezentuje się warstwa wizualna. I chociaż pozornie może się wydawać, że serial ten nie ma publiczności nic nowego do zaoferowania – wszak to kolejna opowieść o morderstwie młodej dziewczyny i skomplikowanym śledztwie w finale prowadzącym do zdemaskowania zbrodniarza – to jednak możecie być zaskoczeni niektórymi rozwiązaniami fabularnymi. Może nie nazwałabym Dochodzenia arcydziełem, ale z pewnością to bardzo dobry serial – i pod względem realizacji, i pod względem opowiedzianej w scenariuszu historii.
Lista ta, podobnie jak wszystkie wpisy na tym blogu, została opracowana na podstawie subiektywnych odczuć i opinii autorki. Jeśli z jakiegoś powodu Wasze ulubione seriale kryminalne nie znalazły się na tej liście, nie wahajcie się zostawić zażalenia w komentarzu 🙂
Ojciec Mateusz najlepszy xD ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wiadomo 🙂
PolubieniePolubienie
„Broadchurch” brzmi spoko. Poza tym, jak coś jest z Davidem Tennantem musi być dobre! (no może poza „Czarą ognia”)
PolubieniePolubienie
W „Czarze Ognia” chyba trochę nie miał jak się wykazać, il e on tam dostał czasu na ekranie – trzy minuty? 😀
PolubieniePolubienie